Czasem nachodzi mnie ochota na coś wyszukanego. Danie, którego przygotowanie wymaga pracy i zaangażowania. Takie, którego nie da się przygotować na poczekaniu. Z pietyzmem ważę składniki, postępuje dokładnie w taki sposób, jak jest to opisane w przepisie. Jest w tym pewna magia, rodzaj szczególnego skupienia, które odpręża i wycisza. W takie dni, szukam czegoś eleganckiego, szukam intrygujących połączeń, subtelnego dopełniania się smaków. I taka właśnie jest ta tarta. Ciężka, mocno czekoladowa, z wyraźnym smakiem lawendy. Taka, którą smakuje się powoli, kawałek po kawałeczku, a nie połyka połowę blachy na raz.
Składniki
(na formę 25 cm )
na spód
- 320g mąki
- 1 i 1/4 łyżeczki kardamonu
- 1 i 1/4 łyżki soku z cytryny
- 1/3 szklanki cukru
- 1 żółtko
- 2 i 1/2 łyżki zimnej wody
- 130g masła
na nadzienie
- 365g śmietany 30% lub 36%
- 1/3 szklanki kwiatów lawendy
- 425g czekolady
- 4 łyżki miodu
- 2,5 łyżki masła
Połączyć mąkę, cukier, kardamon i skórkę z cytryny i wkroić do nich masło. Następnie powoli dodawać żółtko, sok z cytryny i wodę i zagniatać ciasto. Gotową masę włożyć na godzinę do lodówki, następnie przełożyć do formy. Ponakłuwać ciasto widelcem i włożyć do piekarnika. Piec 15-18 minut w 230 stopniach. Po upieczeniu wystudzić.
Śmietanę wlać do rondelka, dodać lawendę i doprowadzić do wrzenia. Odstawić na 10 minut aby przestygło. Dodać masło, znów doprowadzić do wrzenia i zdjąć z gazu. Do miski wrzucić posiekaną czekoladę i miód. Nad miską umieścić sitko i przecedzić przez nie śmietanę, wyciskając dokładnie cały płyn. Pozostawić parę minut śmietanę na czekoladzie, żeby się roztopiła. Po chwili dokładnie zamieszać, aby cała czekolada do końca się rozpuściła i aby wszystkie składniki stworzyły gładką masę. Gotową masę wylać na tartę i odstawić na parę godzin, aby zupełnie wystygła.
Smacznego!
A czy można użyć suszonych kwiatów lawendy?
OdpowiedzUsuńOczywiście, właśnie o takie mi chodziło :)
OdpowiedzUsuńo to super :))) znaczy, że zrobię tylko do zielarskiego muszę się wybrać ;)
OdpowiedzUsuńWygląda bajecznie!